W świecie Formuły 1 rzadko zdarza się, aby kierowca tak szczerze i otwarcie mówił o swoich ambicjach oraz o własnej drodze do sukcesu. Pierre Gasly, jeden z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia, prezentuje dziś pewność siebie, jakiej jeszcze u niego nie widzieliśmy. Jego obecny nastrój to rezultat lat pracy, trudnych chwil i wyciągniętych lekcji – a teraz Francuz jest przekonany, że nadszedł jego czas na podbicie torów królowej motorsportu.
Kiedy Gasly debiutował w barwach Toro Rosso, a następnie dostał wymarzoną szansę w Red Bull Racing, los nie zawsze był dla niego łaskawy. Spadek do zespołu juniorski po połowie sezonu 2019 był dla niego olbrzymim ciosem. Wtedy, mimo rozczarowania, nie przestał wierzyć w siebie. Jego powrót na szczyt rozpoczął się od fenomenalnego podium w Brazylii i spektakularnego zwycięstwa w Grand Prix Włoch na Monzy w 2020 roku, gdzie pokazał prawdziwą klasę i chłodną głowę w najbardziej szalonych okolicznościach.
Obecnie Gasly reprezentuje barwy Alpine. Obserwatorzy F1 zauważają, że dzięki temu transferowi rozwinął skrzydła jeszcze bardziej, a dojrzałość, którą prezentuje na torze i poza nim, to efekt ciężkiej pracy nad sobą. W wywiadach wyraźnie podkreśla, że wyciąga wnioski z przeszłości i skupia się na teraźniejszości, nie przejmując się tym, co nie jest pod jego kontrolą. Współpraca z doświadczonym zespołem, budowanie relacji wewnątrz teamu i zaufanie mechaników do jego wskazówek — wszystko to sprawia, że Pierre czuje się dzisiaj najsilniejszy psychicznie, jak nigdy wcześniej.
Dla fana Formuły 1 kluczowym pytaniem pozostaje: czy Gasly stać na jeszcze więcej? Jego obecne osiągi w Alpine, mimo że zespół nadal musi zmagać się z problemami rozwojowymi, pokazują ogromny potencjał. Pierre niejednokrotnie podkreśla siłę, jaką daje mu zdobyte doświadczenie – zarówno to słodkie, jak pierwsze zwycięstwo, jak i gorzkie, związane z presją oraz walką o miejsce w stawce. Każdy wyścig to dla niego możliwość nauki, dopracowania stylu jazdy oraz pogłębienia współpracy z inżynierami.
Wielu ekspertów twierdzi, że Gasly zasługuje na miejsce w topowych zespołach. Jednak on sam skupia się na pracy u podstaw i wyznacza sobie jasne cele: regularne punktowanie i budowa zespołowego ducha. „Dzisiaj już nie skupiam się na tym, co mówią inni. Liczy się wyłącznie to, co mogę zrobić lepiej jako kierowca i lider” – przyznaje Pierre w rozmowach za kulisami padoku.
Fani mogą z uzasadnioną ciekawością oczekiwać kolejnych odsłon jego kariery. Czy uda mu się poprowadzić Alpine do pierwszego od lat podium, a może nawet sięgnąć po kolejne zwycięstwo? Jedno jest pewne: francuski kierowca z roku na rok rośnie w siłę i coraz bardziej przypomina swojego idola – Alain'a Prosta – nie tylko umiejętnościami jazdy, ale i odpornością psychiczną.
Przed nim kolejne trudne sezony – jednak to, co już osiągnął, budzi szacunek i nadzieję, że najlepsze dopiero przed nim. Niezachwiana determinacja, autentyczność i ciężka praca pozwoliły mu zejść z trudnej ścieżki po powrocie do F1 i zamienić rozczarowanie w motywację. Dziś Pierre Gasly jest nie tylko jednym z najbardziej ekscytujących kierowców w stawce – lecz także przykładem, że upór i wiara w siebie naprawdę mogą prowadzić do wielkości w Formule 1.
