Podczas Grand Prix Meksyku 2024 kibice Formuły 1 znów mogą cieszyć się wyjątkowym widowiskiem, które daje szansę młodym, utalentowanym kierowcom przetestować swoje umiejętności za kierownicami bolidów F1. W piątkowej, pierwszej sesji treningowej (FP1) kilku czołowych zawodników, w tym Lewis Hamilton, Max Verstappen czy Lando Norris, odda swoje kokpity przyszłym gwiazdom serii Grand Prix. To nie tylko realizacja przepisów regulaminowych, ale i świetna okazja, by zobaczyć w akcji następne pokolenie mistrzów.
Zgodnie z wymogiem FIA każdy zespół musi co roku umożliwić debiutantom przejechanie minimum dwóch sesji w ramach weekendowego programu treningowego. Efektem tego są roszady tuż przed kluczowymi weekendami, a kierowcy rezerwowi otrzymują szansę zaprezentowania się przed inżynierami, mediami i kibicami. W Meksyku, na legendarnym torze Autódromo Hermanos Rodríguez, zobaczymy aż kilku nowych kierowców za sterami topowych maszyn.
Niezwykle interesujące będzie obserwowanie, jak z tym wyzwaniem poradzą sobie młodzi zawodnicy. Wielu z nich to przyszli kandydaci do stałych posad w królewskiej klasie sportów motorowych. Dla zespołów to cenna okazja do oceny ich przygotowania, a dla kibiców – przedsmak tego, jak wyglądać może przyszłość Formuły 1.
Jednym z najbardziej wyczekiwanych debiutów w Meksyku będzie udział Olivera Bearmana. Ten utalentowany Brytyjczyk wystąpi w samochodzie Haasa, zastępując Kevina Magnussena. Bearman regularnie startuje w Formule 2, gdzie notuje coraz lepsze wyniki i już od jakiegoś czasu wymieniany jest jako jeden z głównych kandydatów do fotela w F1 w najbliższych latach. Jego jazda będzie z pewnością uważnie obserwowana przez wielu ekspertów i skautów zespołów wyścigowych.
Nie mniej interesującą postacią jest rezerwowy z Ferrari, Robert Shwartzman. Otrzyma on kolejną szansę pokazania swoich umiejętności w treningu za kierownicą czerwonego bolidu. Rosyjski kierowca, z izraelską licencją, był zwycięzcą wielu wyścigów juniorskich i od dłuższego czasu stanowi ważną część programu rozwojowego Ferrari. To jedna z niewielu okazji, by zobaczyć go w oficjalnej sesji na torze w świecie F1, a jeśli pokaże się z dobrej strony, może przyspieszyć swoją drogę do wyścigów Grand Prix.
W Mercedesie natomiast w ten wyjątkowy piątek zobaczymy Frederika Vestiego. Duńczyk, znany z błyskotliwych występów w Formule 2, „zamieni się miejscami” z Lewisem Hamiltonem, aby zrobić kolejny, niezwykle ważny krok na swojej drodze do elity motorsportu. Mercedes od lat stawia na rozwój młodych kierowców i monitoruje postępy Vestiego w każdym elemencie jazdy.
W Red Bullu, zamiast Maxa Verstappena, za kółkiem pojawi się Jake Dennis. Brytyjczyk, aktualny mistrz świata Formuły E, jest jednocześnie kierowcą symulatorowym Red Bulla. Wykorzystanie zawodnika tej rangi pokazuje, jak bardzo liczy się obecnie doświadczenie w różnych seriach wyścigowych oraz umiejętność szybkiej adaptacji do wysokiej techniki bolidów Formuły 1.
McLaren powierzy swój samochód innemu młodemu talentowi: Álexowi Palou, który już wcześniej wzbudził spory entuzjazm jako mistrz serii IndyCar oraz podczas wcześniejszych testów dla zespołu z Woking. Palou to przykład nowoczesnego kierowcy wyścigowego – ambitnego, wszechstronnego i gotowego na wielkie wyzwania.
Tego typu sesje to nie tylko spełnienie formalności zapisanych w regulaminie. To ekscytująca szansa dla kibiców, by poznać bliżej twarze, które w najbliższych latach mogą zawalczyć o najwyższe laury w Formule 1. Obserwując ich poczynania już dziś, możemy mieć przedsmak przyszłych rywalizacji na najwyższym poziomie.
Pierwszy trening w Meksyku zapowiada się pasjonująco nie tylko dla zespołów i inżynierów, ale również dla wiernych kibiców F1. Warto śledzić losy kolejnych edycji tych młodych zawodników, bo ich obecność już dziś w padoku to zapowiedź zmian i nowych emocji w królowej motorsportu!