Mohammed Ben Sulayem, obecny prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), stoi przed niezwykle korzystną sytuacją podczas zbliżających się wyborów na stanowisko prezydenta tej prestiżowej organizacji. Wygląda na to, że żaden z potencjalnych kandydatów nie zamierza rzucić mu wyzwania, co praktycznie gwarantuje mu kolejną kadencję. Ta sytuacja budzi niemałe emocje zarówno w świecie Formuły 1, jak i motorsportu ogółem, ale również skłania do refleksji na temat kondycji i kierunku rozwoju FIA pod obecnym przywództwem.
Ben Sulayem objął stanowisko prezydenta w grudniu 2021 roku, przejmując stery po Jeanie Todcie. Od tego czasu przeszedł przez kilka burzliwych okresów, w tym gorące spory z Liberty Media i zespołami F1 dotyczące kwestii politycznych, komercyjnych oraz kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Mimo tych problemów, jego pozycja wewnątrz FIA pozostaje niepodważalna. Sulayem zdołał zyskać silne poparcie federacji narodowych, co nie jest bez znaczenia w kontekście wyborów, gdzie głosy przedstawicieli krajów członkowskich decydują o przyszłości lidera FIA.
Jednym z czynników, który wydaje się cementować pozycję Ben Sulayema, jest brak wyraźnych rywali. Po niedawnych głośnych kontrowersjach – między innymi wokół wprowadzenia nowych zasad dotyczących wypowiedzi politycznych czy roli FIA w procesie licencyjnym nowego zespołu Andretti – wielu spodziewało się, że pojawią się konkurenci chętni do podjęcia wyzwania. Jednak środowisko motorsportowe wydaje się pogodzone z kierunkiem, który narzucił Ben Sulayem, a ewentualni oponenci wycofali się lub nie zdołali zgromadzić wystarczającego poparcia.

Znaczącą przewagą obecnego lidera FIA jest również jego duże doświadczenie w świecie motorsportu oraz decyzje prowadzące federację ku modernizacji. Za jego rządów rozpoczęto wiele projektów mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa zarówno w Formule 1, jak i w dalszych kategoriach wyścigowych. W ostatnich miesiącach Ben Sulayem koncentrował się na poprawie przejrzystości działań FIA, a także na konsolidacji procesu legislacyjnego w obrębie federacji.
Dla kibiców Formuły 1 kluczowe są jednak działania wpływające bezpośrednio na ten najbardziej widowiskowy sport motorowy na świecie. Ben Sulayem był aktywny podczas debaty o przyszłości silników, wprowadzeniu nowych reguł technicznych na sezon 2026 czy otwartości na rozszerzenie stawki zespołów F1, mimo oporu ze strony właściciela komercyjnych praw serii. Chociaż nie wszystkie jego posunięcia spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, bez wątpienia nadał FIA nową dynamikę i zmusił F1 do podejmowania często niewygodnych, ale potrzebnych dyskusji.
Bezkontestacyjne zwycięstwo Ben Sulayema może też – jak przekonują niektórzy eksperci – prowadzić do jeszcze większej stabilizacji i przewidywalności wewnątrz FIA. To korzystny sygnał dla zespołów, promotorów i partnerów biznesowych, a także dla kibiców o silnym wsparciu federacji dla rozwoju motorsportu na całym świecie. Pozostaje pytanie, czy druga kadencja Ben Sulayema przyniesie dalsze otwarcie na nowe technologie i rynki, czy raczej skupi się na uspokojeniu relacji w padoku i wzmocnieniu pozycji FIA jako niezależnego regulatora.
Niezależnie od opinii, jasnym jest, że w najbliższych latach świat Formuły 1 nadal będzie pod silnym wpływem decyzji FIA kierowanej przez Ben Sulayema. To dobry moment dla fanów, by baczniej przyglądać się pracy federacji oraz temu, jak kształtuje ona przyszłość swojego najważniejszego produktu – królowej sportów motorowych.