Grand Prix Włoch na legendarnym torze Monza ponownie udowodniło, że magia tego miejsca ma niepowtarzalny wpływ na świat Formuły 1. 73. edycja wyścigu na „Świątyni Prędkości” dostarczyła kibicom wszystkiego: znakomitych pojedynków, taktycznych rozgrywek oraz ogromnych emocji od startu aż do mety. Jednocześnie nie zabrakło bohaterów oraz tych, którzy z Włochy wyjechali z mieszanymi uczuciami.
Max Verstappen napisał nowy rozdział w historii sportów motorowych, ustanawiając rekord dziesięciu kolejnych zwycięstw. Holenderski mistrz potwierdził, że obecnie znajduje się w absolutnej elicie F1, deklasując rywali nie tylko prędkością, lecz także regularnością. Red Bull pokazał najwyższą formę, zarówno w tempie wyścigowym, jak i zarządzaniu ogumieniem. Sergio Perez, po kilku mniej udanych występach, wrócił na podium, co tylko umacnia konstruktorów austriackiego zespołu na prowadzeniu w obu klasyfikacjach.
Jednak to Ferrari skradło show swoim kibicom. Carlos Sainz, rozpoczynając wyścig z pole-position, przez długą część wyścigu odpierał ataki Verstappena i Leclerca. Ostatecznie Hiszpan zakończył zawody na najniższym stopniu podium, jednak jego odwaga w walce oraz styl jazdy zyskały głęboki szacunek „tifosi”. Charles Leclerc zajął czwarte miejsce – dla Ferrari to był wyścig na maksa, walka koło w koło i demonstrowanie charakteru drużyny. Ten weekend był piękną demonstracją ducha zespołu Maranello.

Na wyróżnienie zasłużył również Alex Albon z Williamsa, który wywalczył siódme miejsce – to kolejny dowód na powrót do formy zespołu z Grove. Albon bronił się przed szybszymi bolidami, imponując zarówno tempem, jak i świetną strategią. Tajski kierowca staje się kluczową postacią zespołu, który powoli odbudowuje swoją pozycję w środku stawki. Podobnie świetną pracę wykonał Oscar Piastri, mimo że w końcówce wyścigu stracił szanse na lepszy wynik po kolizji z team-mate’em Norrisem. McLaren jasno pokazał, że dysponuje coraz lepszą maszyną.
Niestety, Monza nie była łaskawa dla wszystkich. Lewis Hamilton po raz kolejny nie mógł znaleźć idealnego tempa w sobotnich kwalifikacjach, a w niedzielę, mimo świetnej jazdy, popełnił kosztowny błąd, za który otrzymał karę czasową. George Russell znalazł się w cieniu Ferrari, choć i tak zapewnił cenne punkty dla Mercedesa. Zawiedli zawodnicy Haas – Nico Hulkenberg i Kevin Magnussen nie byli w stanie nawiązać walki z rywalami, przywożąc rozczarowujący rezultat do bazy w Kannapolis.
AlphaTauri, mimo wprowadzenia nowego kierowcy – Liama Lawsona, nie mogło liczyć na punkty. Lawson, debiutując w wyścigu na jednym z najtrudniejszych torów w kalendarzu, pokazał niezły potencjał i pewną odwagę, ale brak doświadczenia w bolidzie skutkował zrozumiałymi błędami. Lance Stroll, reprezentant Astona Martina, miał z kolei pechowy weekend, plasując się daleko poza punktowaną dziesiątką. To spory cios dla ekipy, która wcześniej regularnie zdobywała punkty.
Monza jak zawsze była areną wielkich pojedynków i dramatów, co dobitnie zauważyli i docenili włoscy kibice, którzy tłumnie zgromadzili się pod podium. Rywalizacja na legendarnym torze pokazała siłę charakteru i fenomenalną wolę walki największych mistrzów oraz wschodzących gwiazd Formuły 1. Już teraz czekamy na kolejne emocje, bo sezon 2023 wciąż trzyma w napięciu i może przynieść jeszcze niejeden zwrot akcji, ku nieustającej radości najbardziej wiernych fanów królowej motorsportu.