Ferrari to zespół, który zawsze wzbudza ogromne emocje w świecie Formuły 1. Podczas ostatniego Grand Prix Kanady byliśmy świadkami decyzji strategicznej, która wywołała burzę dyskusji wśród kibiców oraz ekspertów. Scuderia zdecydowała się na polecenie zespołowe wobec swoich kierowców, Carlosa Sainza i Charlesa Leclerca, co ostatecznie miało zabezpieczyć dla włoskiej ekipy jak najlepszy wynik punktowy. Takie działania zawsze są źródłem kontrowersji, lecz z perspektywy strategii wyścigowej mają swój logiczny fundament.
Szef Ferrari, Frédéric Vasseur, w rozmowie z mediami jasno wyjaśnił powód tej decyzji – sytuacja na torze była wyjątkowo klarowna. Główna kwestia dotyczyła tempa obu kierowców oraz ich zróżnicowanych pozycji względem głównych rywali, zwłaszcza w walce z zespołem Mercedesa i Red Bulla. Według Vasseura, kluczowe było zabezpieczenie maksymalnej liczby punktów dla zespołu i nieustanne grożenie rywalom, minimalizując ryzyko konfliktów czy kosztownych błędów po wewnętrznej stronie garażu.
Podczas wyścigu Sainz znajdował się bliżej czołowych rywali, podczas gdy Leclerc miał problemy z tempem wynikające m.in. z użytego ogumienia oraz zarządzania energią. Decyzja była więc prostym wyborem, by nie tracić czasu na bezpośrednią rywalizację między kierowcami i skupić się na zbieraniu cennych punktów, które będą miały kluczowe znaczenie w kontekście mistrzostw konstruktorów.

Tego typu decyzje naturalnie przypominają kibicom lata największych sukcesów Ferrari, kiedy Rubens Barrichello i Michael Schumacher zamieniali się miejscami na polecenie zespołu, wywołując wielkie poruszenie w światowej formie. Współczesna Formuła 1 wciąż pozwala na takie działania, lecz oczekuje się, że są one podejmowane wyłącznie wtedy, gdy są rzeczywiście niezbędne dla wyniku całego zespołu – a nie jako preferencja jednego kierowcy nad drugim.
Vasseur podkreślił, że polecenie zespołowe nie miało na celu faworyzowania żadnego z zawodników, lecz było reakcją na konkretną sytuację wyścigową. W komunikacie radiowym nie było miejsca na negocjacje czy wyjaśnienia – oczekiwano natychmiastowej realizacji w celu zmaksymalizowania efektywności strategicznej. Kierowcy, świadomi wyścigowych realiów i znaczenia punktów, zaakceptowali tę decyzję bez kontrowersji, co jest oznaką dojrzałości zarówno Leclerca, jak i Sainza.
Po wyścigu hiszpański zawodnik zwrócił uwagę, że taki ruch był w pełni zrozumiały dla obu stron, a sama współpraca układa się w tym sezonie wyjątkowo dobrze. Zespół Ferrari w ostatnich miesiącach słynie z chłodnej analizy i szybkich reakcji na zmienne okoliczności wyścigowe – wyciąganie wniosków i unikanie kosztownych błędów to podstawa obecnej strategii Scuderii.
Warto też zwrócić uwagę, że sytuacja w klasyfikacji generalnej sprawia, iż każde zdobyte oczko jest na wagę złota. W tym sezonie walka między czołową czwórką zespołów jest niezwykle wyrównana, a nawet najdrobniejsze decyzje strategiczne mogą mieć ogromne znaczenie pod koniec roku. Ferrari doskonale zdaje sobie z tego sprawę – czasami trzeba zrezygnować z widowiskowej walki między swoimi kierowcami, stawiając na kalkulację i chłodną precyzję.
Kibice mogą się spodziewać, że w kolejnych wyścigach emocje nie będą opuszczać padoku, a strategiczne polecenia jeszcze nieraz wywołają fale dyskusji. Ferrari jednak jasno sygnalizuje: priorytetem jest mistrzostwo świata, a każdy wyścigowy detal ma prowadzić do tego celu. Czy odważna polityka Vasseura przyniesie upragnione efekty? Tego dowiemy się już w kolejnych rundach rekordowo wyrównanego sezonu 2024.