Miniony weekend Grand Prix Las Vegas zapisał się jako jeden z najtrudniejszych w karierze Lewisa Hamiltona. Siedmiokrotny mistrz świata F1 miał wiele problemów — zarówno w kwalifikacjach, jak i samym wyścigu towarzyszyły mu przeciwności losu. Kibice mogli odczuć frustrację, obserwując, jak samochód Mercedesa traci konkurencyjność, a Brytyjczyk nie jest w stanie nawiązać walki o czołowe lokaty. Spekulacje na temat formy zespołu i przyszłości Hamiltona rozgorzały na nowo, jednak do sprawy w typowy dla siebie sposób podszedł Fred Vasseur, szef zespołu Ferrari.
Vasseur, znany z pragmatycznego podejścia do sportu, apelował o zachowanie spokoju i nie popadanie w przesadne reakcje po jednym słabszym występie. Przypomniał, że sezon 2023 to prawdziwy rollercoaster wyników nie tylko dla Mercedesa, ale również dla Ferrari i innych czołowych ekip. “Trzeba spojrzeć na trzy ostatnie lata Formuły 1 i nie oceniać kierowców ani zespołów na podstawie jednej nieudanej rundy.” – podkreślił Francuz.
Nie mniej, błędy strategiczne, problemy z przyczepnością oraz nieprzewidywalność nowego toru ulicznego w Las Vegas sprawiły, że dla Hamiltona ten wyścig okazał się prawdziwym wyzwaniem. W trakcie zmagań kierowca musiał walczyć nie tylko z rywalami, ale i własnym bolidem, który w określonych warunkach po prostu nie współgrał z jego stylem jazdy. Wyścig, w którym Hamilton finiszował na odległej pozycji, dopełnił obraz frustrującego weekendu, chociaż do końca nie zabrakło też efektownych manewrów wyprzedzania i walki o każdy punkt.
Patrząc na klasyfikację generalną, Mercedes nadal utrzymuje się w ścisłej czołówce, lecz walka o drugie miejsce w konstruktorach z Ferrari utrudnia się z każdym wyścigiem. Mercedes wciąż poszukuje optymalnych rozwiązań na sezon 2024 – zarówno pod kątem bolidu, jak i strategii wyścigowej. W kilku wyścigach George Russell pokazał potencjał zespołu, ale również i jego słabości. Zarówno Hamilton, jak i cały zespół pracują bez wytchnienia, by znaleźć receptę na powrót do wygrywania regularnie, a nie tylko okazjonalnie.
Dla fanów Formuły 1 wyścig w Las Vegas pokazał, jak wąska jest granica między sukcesem a przeciętnością. Zespoły muszą błyskawicznie reagować na zmieniające się okoliczności – od temperatur i rodzaju nawierzchni, po zmienność strategii rywali. To również kolejny przykład tego, jak bardzo zróżnicowana stała się stawka w F1. Nie przypomina ona czasów absolutnej dominacji żadnego z zespołów; dziś każdy weekend może przynieść inną kolejność na mecie. Dzięki temu kibice mogą liczyć na niesamowitą dawkę emocji aż do ostatnich metrów wyścigu.
Choć Hamilton musi jeszcze poczekać na swoje kolejne zwycięstwo, jego umiejętności i reputacja pozostają niekwestionowane. Fred Vasseur miał rację, że w Formule 1 sezon jest maratonem, a nie sprintem — chwile słabości są nieuniknione, ale to reakcja na przeciwności z czasem buduje mistrzów. W miarę jak zbliżamy się do końca sezonu, zarówno Hamilton, jak i rywalizujące zespoły stoją przed nie lada wyzwaniem, które zapewni kibicom mnóstwo ekscytujących momentów. Emocje sięgają zenitu nie tylko na torze, ale także poza nim — analiza strategii, plotki transferowe i oczekiwanie na to, kto okaże się najlepiej przygotowany na kolejne wyzwania. Sezon 2023 jeszcze daleki od rozstrzygnięcia!
