🏆 Klasyfikacja F1®: 👉 Zobacz teraz!

🏁 Następny weekend F1®: 👉 Dowiedz się więcej!

Szok! Czy Verstappen mógł wygrać ten wyścig? Eksperci zdradzają

Szok! Czy Verstappen mógł wygrać ten wyścig? Eksperci zdradzają

Zespół FansBRANDS® |

W miniony weekendowy wyścig Grand Prix Kanady obfitował w dramatyczne zwroty akcji, nierówne tempo oraz strategiczne zagrywki zespołów. Głównym bohaterem był, oczywiście, Max Verstappen, który po raz kolejny udowodnił swoje wybitne umiejętności, ale tym razem nie udało mu się wspiąć na najwyższy stopień podium. Wielu fanów i ekspertów zadaje pytanie: czy Holender miał jakiekolwiek realne szanse na zwycięstwo na mokrzynym torze w Montrealu?

Wyścig od samego początku stał pod znakiem kaprysów pogody. Mokra nawierzchnia od startu spowodowała, że zespoły balansowały na krawędzi ryzyka przy wyborze opon – czy pozostać na przejściowych, czy liczyć na szybkie przesuszenie toru i przerzucić się na slicki. Zarządzanie czasem zjazdów do alei serwisowej oraz właściwy dobór opon okazały się kluczowe dla ostatecznego układu sił. Red Bull Racing, choć znany z doskonałego wyczucia strategicznego, tym razem nie miał pełnej kontroli nad wydarzeniami na torze.

Największą przeszkodą dla Verstappena wydawał się brak tempa na początku wyścigu, szczególnie przy pierwszych okrążeniach na przejściowych oponach. Sam samochód RB20 nie radził sobie najlepiej z ograniczoną przyczepnością, a Holender nadrabiał głównie umiejętnościami kierowcy. W dodatku pozycja wyjściowa nie była idealna – fakt startowania z drugiego pola sprawił, że musiał nerwowo reagować na poczynania George’a Russella i Lando Norrisa, którzy w tamtym momencie prezentowali podobne, a momentami nawet lepsze tempo.

FansBRANDS - Sklep F1

Kluczowym momentem wyścigu okazała się pierwsza neutralizacja po incydencie Logana Sargeanta. To był punkt zwrotny dla wielu zespołów: Mercedes i McLaren szybko zareagowali, zjeżdżając po nowe opony, co pozwoliło im utrzymać przewagę pozycyjną bez tracenia czasu na torze neutralizowanym przez Safety Cara. Verstappen również skorzystał z tego okienka, jednak konkurenci byli już o krok do przodu – przewaga w postaci lepiej rozgrzanych opon i wcześniejszego powrotu do kolejki wyścigowej zadecydowała na korzyść rywali.

W późniejszej fazie wyścigu ważną rolę odegrał szybki wybór odpowiednich opon slick, kiedy tor zaczął przesychać. McLaren zagrał dane ryzyko z Norrisem, przez co młody Brytyjczyk na chwilę objął prowadzenie. Utrzymująca się niepewność co do warunków na torze sprawiła, że Verstappen przez długi czas nie mógł „rozwinąć skrzydeł” na suchych oponach. Każda wymiana opon wiązała się z niepewnością i możliwością zatracenia cennych pozycji.

Nie sposób nie wspomnieć o tym, że przez cały weekend Red Bull zmagał się z problemami stabilności swojego samochodu. Bolid RB20 nie był w stanie zaoferować Verstappenowi tej przewidywalności, do której zdążyliśmy się przyzwyczaić w poprzednich sezonach. Rywale natomiast, zarówno McLaren jak i Mercedes, minimalnie przesunęli swoje limity i sprawili, że walka o zwycięstwo była wyjątkowo wyrównana.

Ostatecznie, chociaż Max Verstappen zdobył cenne punkty i utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej, trzeba przyznać, że w tym wyścigu po prostu nie było sposobu na zwycięstwo – ani lepsza strategia, ani nawet geniusz kierowcy nie były w stanie przechylić szali na korzyść Holendra. Głównym powodem była kombinacja warunków pogodowych, decyzji strategicznych oraz drobnych, ale kluczowych przewag konkurencji w konkretnych fazach wyścigu.

Z jednej strony jest to świetna wiadomość dla kibiców F1 – oznacza bowiem, że układ sił w sezonie 2024 może być bardziej nieprzewidywalny, niż sądziliśmy! Jeśli kolejne wyścigi będą równie zacięte i pełne zwrotów akcji, możemy spodziewać się znakomitej walki nie tylko o wyścigowe zwycięstwa, ale i o tytuł mistrza świata.