Sprint Qualifying na torze w Austrii przyniósł kibicom Formuły 1 ogrom emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Wyrównana walka o pole position na najbliższy Sprint pokazała, że w tym sezonie nie ma miejsca na błędy, a każdy niuans może zadecydować o ostatecznym układzie na starcie. Zawodnicy prezentowali znakomitą formę – poziom rywalizacji był niezwykle wysoki, a kibice mogli podziwiać popis jazdy na granicy możliwości bolidów oraz umiejętności kierowców.
Oscar Piastri okazał się największym bohaterem sesji, wykręcając niesamowity czas w decydujących chwilach SQ3 i wygrywając walkę o pierwsze pole startowe. Australijczyk udowodnił, że czuje się coraz pewniej w roli pretendenta do podium i przy odpowiednich warunkach potrafi wycisnąć z McLarena absolutne maksimum. Tempo Piastriego w kluczowej fazie sesji nie pozostawiało wątpliwości — to on był najszybszy i najbardziej skoncentrowany.
Ciekawie przebiegała również rywalizacja pomiędzy Maxem Verstappenem i Lando Norrisem. Chociaż obaj jechali szybciej z każdym kolejnym pomiarem czasu, to jednak nie udało im się odebrać pierwszego miejsca Piastriemu. Verstappen, lider klasyfikacji generalnej, musiał zadowolić się drugim czasem, a Norris – który zapowiadał atak na pole position – znalazł się tuż za nim. To zapowiada niezwykle emocjonujący Sprint, bo pierwsza trójka jest gotowa do zażartej walki o cenne punkty.
Robert Kubica, komentując przebieg tej sesji, podkreślił, jak wiele zależało od perfekcji w poszczególnych sektorach i utrzymania odpowiedniej temperatury ogumienia. Warunki na torze Spielberg zmieniały się z minuty na minutę, co sprawiało, że nie zawsze faworyci na papierze wychodzili górą. Szczególne słowa uznania należą się inżynierom McLarena, którzy znaleźli idealne ustawienia samochodu na sprintowe kwalifikacje, pozwalając swoim kierowcom maksymalnie wykorzystać potencjał maszyny.
Zaskoczeniem dla wielu obserwatorów była świetna postawa kierowców Ferrari – Carlos Sainz i Charles Leclerc konsekwentnie poprawiali swoje czasy, choć ostatecznie nie wystarczyło to do wywalczenia miejsca w pierwszej linii. Obaj kierowcy Scuderii pokazali jednak, że mimo zawirowań w poprzednich wyścigach, włoski zespół powraca do walki w czołówce.
Warto również odnotować problemy Sergio Péreza, którego Red Bull nie spisywał się tak dobrze, jak oczekiwaliby sympatycy austriackiej ekipy. Meksykanin, mimo ogromnego wysiłku, nie zdołał wskoczyć wyżej i w jutrzejszym Sprincie czeka go trudna misja przebijania się w górę stawki. Tymczasem Mercedes, reprezentowany przez Lewisa Hamiltona i George'a Russella, prezentuje się coraz lepiej, co zwiastuje powrót do gry w nadchodzących tygodniach.
Sprint Qualifying po raz kolejny potwierdził, że w obecnej Formule 1 nie można niczego przewidzieć z całkowitą pewnością. Każda sesja to nowa historia, a różnice są tak niewielkie, że liczy się najdrobniejszy detal. Wyścigowy weekend w Austrii jeszcze się nie skończył — kibice mogą liczyć na kolejne dawki adrenaliny podczas Sprintu i wyścigu głównego. Fani, którzy od lat śledzą królową sportów motorowych, z pewnością nie mogą się doczekać, aż zobaczą, czy Piastri wykorzysta swoją szansę na sukces, czy też doświadczenie Verstappena i energia Norrisa przyniosą odwrócenie losów rywalizacji.