Sytuacja Yuki Tsunody z dnia na dzień zmieniła się z obiecującej na dramatyczną, ponieważ w Red Bull Racing otwarcie stwierdzono, że puszczą go wolno.
Nie zrobił tego nikt inny, jak Christian Horner, szef zespołu Red Bull Racing, jego wszechwładny decydent:
„Jesteśmy całkowicie świadomi, że jeśli nie możemy zapewnić Yuki Tsunodzie szansy na postęp, to nie widzę sensu, aby go zatrzymywać. Nie udało nam się wprowadzić go do zespołu macierzystego, a nie możemy go trzymać w naszym zespole juniorskich przez długie lata. Musimy go puścić w pewnym momencie, aby mógł poszukać lepszej możliwości. Oczywiście, nie możemy całkowicie wykluczyć możliwości, że może jeszcze mieć szansę na postęp, tak samo jak nie możemy wykluczyć, że Racing Bulls będzie bardziej konkurencyjny niż w poprzednich latach.
Rozmawiałem z Yukim, on to zaakceptował, pozostał zmotywowany, chce pokazać, że będzie tym facetem, który wyciągnie wszystko z RB. Robimy to, że technicznie ich wspieramy, w przyszłym roku otrzymają już nasze tylne zawieszenie i skrzynię biegów. Wierzę, że zespół się rozwinie, dojrzeje, a rzeczy mogą się bardzo szybko zmienić… Na przykład, czy ktokolwiek myślał, że zaledwie w ciągu roku Liam Lawson będzie naszym kierowcą w 2025 roku? To taka profesja, i on jest tego świadomy, wie, że musi pokazać, że można na nim polegać.” - powiedział Christian Horner o Yuki Tsunodzie.
Na miejscu Tsunody nie czekalibyśmy nawet na jutrzejszy dzień w tym zespole…