Sezon Formuły 1 2025 zakończył się w imponującym stylu na torze Yas Marina w Abu Zabi, przynosząc zarówno spodziewane triumfy, jak i niespodziewane rozczarowania. Ostatni weekend wyścigowy udowodnił, jak dynamiczny i nieprzewidywalny jest świat królowej motosportu – od emocjonujących pojedynków na torze, po kluczowe rozstrzygnięcia w tabeli kierowców i konstruktorów. Abu Zabi stało się areną, na której niektórzy zdołali podkreślić swoją świetną formę jeszcze bardziej, podczas gdy inni musieli pogodzić się z bolesną porażką, kończąc sezon ze świadomością zmarnowanych szans.
Max Verstappen znów zdominował wyścig na Yas Marina, demonstrując niezachwianą pewność siebie oraz tempo, które nie pozostawiło rywalom złudzeń. Kierowca Red Bulla z przytupem postawił kropkę nad „i”, utrzymując się na prowadzeniu praktycznie przez cały wyścig i przypieczętowując swoje zwycięstwo nie tylko w Grand Prix, ale także w całym sezonie. Holender prezentował wyścigową maestrię – zarówno w zarządzaniu oponami, jak i w podejmowaniu kluczowych decyzji strategicznych. Z takim Verstappenem przyszłoroczna rywalizacja zapowiada się równie emocjonująco i być może sprowokuje innych kierowców do jeszcze cięższej pracy w przerwie zimowej.
Pozytywnym zaskoczeniem był także występ Charlesa Leclerca. Monakijczyk udowodnił, że Ferrari potrafi być realnym zagrożeniem dla najlepszych, finiszując na drugim miejscu, co dało nadzieję włoskim kibicom na przyszły sezon. Skuteczność strategii Scuderii oraz forma Leclerca w decydujących momentach to dobry prognostyk na kolejne wyścigi. Nie można pominąć również Lando Norrisa, którego konsekwencja i szybkość były widoczne już od pierwszych sesji weekendu – Brytyjczyk zakończył sezon z zasłużonym miejscem w czołówce, potwierdzając, że McLaren jest na właściwej drodze rozwoju.
Nie wszyscy jednak mogli opuścić Abu Zabi z uśmiechem na twarzy. Lewis Hamilton, mimo ogromnych ambicji, nie znalazł tempa, które pozwoliłoby mu stanąć choćby na podium. Dla siedmiokrotnego mistrza świata to gorycz rozczarowania, szczególnie biorąc pod uwagę, że Mercedes systematycznie pracuje nad rozwojem swojej maszyny, lecz efekty tej pracy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów w końcówce sezonu. Również Sergio Perez musiał przełknąć gorycz słabszego wyniku, przez co jego przyszłość w Red Bullu znów stała się przedmiotem spekulacji.
Warto zwrócić uwagę na walkę w środku stawki, która była równie ekscytująca jak walka o zwycięstwo. Bolidy Alpine, Aston Martina czy Williamsa toczyły zażarte pojedynki o cenne punkty, a błyskotliwe manewry Pierre’a Gasly’ego czy Alexandra Albona mogły się podobać fanom. Znaczenie tej walki rośnie coraz bardziej, gdyż tegoroczne różnice między zespołami są mniejsze niż kiedykolwiek, a każdy zdobyty punkt może zadecydować o milionach w puli budżetowej.
Sezon 2025 zakończył się więc nie tylko emocjonującym wyścigiem w Abu Zabi, ale również szeregiem pytań i oczekiwań względem nadchodzącego roku. Kto wykorzysta zimową przerwę najbardziej efektywnie? Czy Red Bull pozostanie hegemonem, czy może Ferrari bądź McLaren przełamią ich dominację? Jak ułożą się losy Hamiltona i Pereza, których kariery stoją na rozdrożu? Jedno jest pewne: Formuła 1 nigdy nie przestaje zaskakiwać, a fani mogą już zacierać ręce na nadchodzące emocje sezonu 2026.