🔥 Nowości - sprawdzę je wszystkie ! 👈

💥 AKCJA 20%-30%-40% - SPRAWDŹ ! 👈

🏁 Następny weekend F1: CZYTAJ WIĘCEJ ! 👈

  • Darmowa dostawa

    Ponad 500 zł.

  • Czas dostawy

    2-4 dni robocze

  • Stan magazynowy

    Wszystkie produkty w magazynie

  • Gwarancja zwrotu

    180 dni roboczych

Lando Norris wściekły po GP Holandii! Winny nie on?

Lando Norris wściekły po GP Holandii! Winny nie on?

Zespół FansBRANDS® |

Niedzielny wyścig na torze Zandvoort przyniósł kibicom Formuły 1 prawdziwe emocje, pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji i widowiskowych manewrów na mokrej nawierzchni. Choć uwaga większości skupiona była na walce o zwycięstwo oraz heroicznej postawie Maxa Verstappena, w cieniu wydarzeń znalazł się także Lando Norris, dla którego Grand Prix Holandii okazało się być rozczarowujące i dalekie od oczekiwanych rezultatów. Kierowca McLarena liczył na podium, ale niesprzyjające warunki pogodowe oraz seria nieoczekiwanych decyzji strategicznych pokrzyżowały jego plany.

Niedzielne popołudnie w Holandii należało do najbardziej wymagających tej części sezonu. Intensywne opady deszczu na początku wyścigu postawiły zespoły przed niezwykle trudnym wyborem opon i strategii. McLaren, jak się okazało – podjął decyzje, które w retrospektywie okazały się kosztowne. Norris, rozpoczynający wyścig z trzeciego pola, miał realne szanse na walkę o czołowe lokaty. Jednak decyzja o pozostaniu na torze na oponach pośrednich, podczas gdy konkurenci zjeżdżali już po deszczówki, bardzo szybko zadziałała na jego niekorzyść.

Strata kilku pozycji i sekundy tracone na każdym okrążeniu sprawiły, że młody Brytyjczyk znalazł się pod koniec pierwszej dziesiątki już po pierwszej fazie wyścigu. Wypowiedzi samego Norrisa po wyścigu nie pozostawiają wątpliwości – frustracja była ogromna, zwłaszcza że jak sam przyznał, "wszystko to było poza jego kontrolą". Mimo niewątpliwego potencjału samochodu McLarena w mokrych warunkach, nie udało się wykorzystać szansy na odegranie większej roli w niedzielnej rywalizacji.

FansBRANDS sklep z akcesoriami F1

Warto dodać, że Norris nie jest jedyną ofiarą kapryśnej pogody oraz nietrafionych decyzji strategicznych podczas tego wyścigu. Wielu kierowców i zespołów zmagało się z tym samym problemem – wyborem odpowiednich opon w kluczowym momencie, który potrafił w ciągu kilku minut obrócić losy całego wyścigu. Jednak w przypadku McLarena widać było pewną powtarzającą się trudność ze zgadywaniem optymalnego momentu na pitstop, co wyraźnie zaznaczyło się także w tym sezonie na innych torach.

Biorąc pod uwagę niesamowicie konkurencyjną stawkę w środku tabeli, każda taka strata punktów może okazać się na wagę złota w końcowym rozrachunku. Norris nie po raz pierwszy podkreśla też, że czuje się świetnie przygotowany i pewny swoich umiejętności, ale nie ma wpływu na decyzje podejmowane na stanowisku strategii zespołu. Daje się odczuć jego rozgoryczenie, gdy mówi, że "zrobił wszystko, co w jego mocy" i po prostu "musiał się z tym pogodzić".

Co ciekawe, pomimo całego chaosu i strat po pierwszym pitstopie, Norris nie poddał się i konsekwentnie odrabiał dystans do rywali. W drugiej fazie wyścigu pojechał na miarę oczekiwań, co docenili zarówno inżynierowie, jak i kibice. Ostatecznie brytyjski kierowca zakończył wyścig na miejscu siódmym. Choć nie był to wymarzony wynik, udowodnił swoją klasę i determinację, walcząc do samego końca nawet w beznadziejnej sytuacji.

McLaren z pewnością wyciągnie wnioski z wydarzeń w Holandii. Norris ma wszelkie dane, żeby w kolejnych rundach znów być jednym z faworytów w walce o podium, pod warunkiem, że tym razem wszystko zagra tak, jak powinno. Jedno jest pewne – z taką wolą walki i talentem z pewnością jeszcze nieraz usłyszymy hymn brytyjski na cześć Lando i zespołu z Woking.