Sezon 2024 w Formule 1 zapowiada się wyjątkowo emocjonująco nie tylko ze względu na zaciętą rywalizację na torze, ale również przez techniczne wyzwania, przed którymi stanęły zespoły po ubiegłorocznym Grand Prix Las Vegas. Szczególne znaczenie przywiązują do tych doświadczeń inżynierowie McLaren, którzy ujawnili szereg zmian i poprawek mających zagwarantować, że podobne problemy już się nie powtórzą. Powrót do Las Vegas jest dla wszystkich ekip wyjątkowy pod kątem przygotowań – to tor uliczny, specyficzny asfalt i nietypowe warunki temperaturowe oraz unikalnie szybka nitka.
Ubiegłoroczna runda w "mieście grzechu" była wymagającym testem nie tylko dla kierowców, ale przede wszystkim dla opon i chłodzenia bolidów. Niska temperatura nawierzchni, w połączeniu ze śliskim asfaltem, wystawiły zespoły na poważną próbę. Szef zespołu McLaren, Andrea Stella, nie kryje, że od razu po tamtym wyścigu zespół rozpoczął intensywną analizę danych, aby zidentyfikować słabe punkty MP4-38. Największe wyzwanie stanowiły zarządzanie temperaturą opon oraz utrzymanie optymalnej przyczepności podczas zmieniających się warunków.
W rozmowie ze specjalistami McLarena podkreślono, że już w lutym przeprowadzono kompleksowe symulacje komputerowe pozwalające odtworzyć dokładnie warunki panujące na ulicach Las Vegas. Co więcej, sztab techniczny współpracuje ze specjalistami Pirelli, by lepiej zrozumieć specyfikę pracy mieszanki ogumienia używanej na tym torze. Celem jest nie tylko uzyskanie przewagi konkurencyjnej na tym jednym obiekcie, ale także zdobycie cennych informacji, które mogą okazać się kluczowe w kolejnych wyścigach na torach ulicznych, jak Singapur czy Baku.
Jednym z kluczowych elementów poprawek wdrożonych przez McLarena jest udoskonalony system zarządzania temperaturą opon. W Las Vegas niezwykle łatwo "przegrzać" ogumienie podczas kwalifikacji i zaraz przeciwnie, narzekać na niedogrzanie w trakcie wyścigu – szczególnie przy niższych temperaturach nocnych. W odpowiedzi na tę specyfikę, brytyjski zespół przeprogramował systemy kontroli ciśnienia i temperatur w oponach, stawiając na jeszcze bardziej zaawansowane czujniki w każdym z czterech kół. Co więcej, przetestowano nowe tryby pracy zawieszenia, umożliwiające szybszą akomodację do aktualnych warunków na torze.
Andrea Stella zaznacza, że nie chodzi wyłącznie o rozwiązania techniczne. Zespół dużą wagę przyłożył również do procedur strategicznych – od pierwszych okrążeń treningowych, przez kwalifikacje, aż po sam wyścig. Wszystkie możliwe scenariusze zostały przetestowane w symulatorze, a kierowcy przeszli dodatkowy trening na symulatorach, przygotowujący ich na sytuacje nieprzewidziane, jak choćby restart po wyjeździe samochodu bezpieczeństwa czy zmienne strategie pit-stopów.
Szczególnie ważny, zwłaszcza dla Lando Norrisa i Oscara Piastriego, był feedback dotyczący prowadzenia bolidu na szybko zmieniającej się, miejscami bardzo nierównej nawierzchni. Współpraca kierowcy z inżynierami pozwoliła wypracować szereg nowych ustawień, które mają zagwarantować stabilność przyczepności oraz przewidywalność bolidu w kluczowych sekcjach toru, takich jak długi prosty odcinek Las Vegas Strip oraz wąskie zakręty śródmieścia.
Fanów na całym świecie czeka więc pasjonujące widowisko. McLaren, będący od początku 2024 roku w ścisłej walce z Red Bullem, Ferrari oraz Mercedesem, nie ukrywa swoich ambicji na podium ulicznego wyścigu. Andrea Stella podkreśla, że choć zespół dołożył wszelkich starań, by wyeliminować ubiegłoroczne błędy, Formula 1 zawsze potrafi zaskoczyć. Jednocześnie zapewnia, że McLaren dysponuje teraz właściwymi narzędziami i know-how, by efektywnie reagować na niespodziewane zmiany torowych realiów.
Pozostaje nam zatem zaczekać na kolejny spektakl w Las Vegas i przekonać się, czy żółto-niebieskim uda się przekuć wyciągnięte lekcje w sportowy sukces. Jedno jest pewne – zespół jest lepiej przygotowany niż rok temu, a ich determinacja i profesjonalizm zwiastują emocje na najwyższym poziomie!