Jean Todt – człowiek, który nie tylko odmienił oblicze Scuderii Ferrari, ale także zmienił bieg historii Formuły 1. Przez lata jego nazwisko przewijało się w kontekście sukcesów Ferrari, jednak nie każdy kibic zdaje sobie sprawę, jaką naprawdę drogę przebył francuski strateg, by spełnić marzenia fanów z Maranello o mistrzostwach. Dziś, po dekadach od pamiętnych triumfów, warto przyjrzeć się bliżej postaci Todta i temu, dlaczego jego dorobek jest tak nieśmiertelny w świecie F1.
Początki Todta w Ferrari nie były usłane różami. Do zespołu dołączył w 1993 roku, kiedy Scuderia przeżywała jeden z najmroczniejszych okresów w swojej historii. Ostatnie sukcesy były już od dawna tylko wspomnieniem, a Maranello wydawało się być zagubione w świecie nowych technologii i coraz silniejszej konkurencji. Jednak to właśnie wtedy, swoim spokojem, determinacją i niepodważalną wizją, Todt rozpoczął cichą rewolucję, której efekty miał odczuwać cały motorsportowy świat.
Najważniejszym ruchem Todta było odważne przyciągnięcie do Ferrari nie tylko Michaela Schumachera, ale również całego zespołu kluczowych inżynierów i specjalistów, takich jak Ross Brawn czy Rory Byrne. To nie tylko transfery, ale też zmiana mentalności. Długoletnia frustracja została przekuta w nieustępliwą determinację. Zamienił wielką rodzinę Ferrari w niezwyciężoną machinę zdobytą przez wygrywania.

Lata 1996-1999 to mozolne budowanie fundamentów, dopracowywanie każdego elementu układanki i walka z przeciwnościami losu. Efekty przyszły w nowym tysiącleciu, kiedy Ferrari pod wodzą Todta i z Schumacherem za kierownicą zdobyło pięć kolejnych tytułów mistrza świata konstruktorów oraz pięć indywidualnych tytułów Michaela Schumachera. Dominuje narracja o „superzespole”, ale za tą potęgą, cichą ręką sterującą, stał właśnie Todt.
Rola Todta wykraczała poza typowy zakres działań szefa zespołu. Był psychologiem, dyplomatą, liderem oraz mistrzem detali. To on potrafił w kluczowych momentach zmotywować zespół, zadbać o spokój ducha kierowców oraz zjednoczyć tak różnorodną ekipę pod jednym czerwonym sztandarem. W motorsporcie określa się to jako "najcenniejszy składnik sukcesu", a w przypadku Scuderii Ferrari lat 2000–2004 to był nie tylko samochód F1-2000 czy F2002, ale kultura pracy wprowadzona przez Todta.
Po latach, kiedy już opuścił Maranello, Todt dołączył do FIA, gdzie objął stanowisko prezydenta federacji. Jego etos pracy, wizjonerstwo oraz nieugięta walka o bezpieczeństwo torów czy innowacje technologiczne są doceniane do dziś. Wielu ekspertów nie ma wątpliwości – Todt zasłużył na swoje miejsce wśród nieśmiertelnych tej dyscypliny.
Żaden inny szef zespołu w erze nowożytnej nie uczynił takiego skoku jakościowego. Ferrari z lat 90. to zupełnie inny świat niż ta dominująca, zorganizaowana, pełna pasji i optymalizacji ekipa XXI wieku. Jean Todt zostawił po sobie nie tylko kolekcję trofeów, ale również mentalność zwycięzców, która przetrwała w DNA Scuderii do dziś. W czasach, gdy Formuła 1 staje się coraz bardziej skomplikowana, warto przypominać fanom, jak wiele zależy od ludzi stojących za kulisami – takich jak Jean Todt.
Dla każdego fana Ferrari i Formuły 1, postać Todta jest nie tylko inspiracją, ale i lekcją, że prawdziwy sukces rodzi się z twardej pracy, strategicznej wizji oraz umiejętności zjednoczenia ludzi wokół jednego celu. To dzięki takim liderom Ferrari na nowo mogło rozkwitnąć i zapisać się złotymi literami w historii motorsportu.