Azerbejdżan, choć relatywnie krótko obecny w kalendarzu Formuły 1, już zdążył zapisać się złotymi zgłoskami w historii tego sportu. Jednak wydarzenia na legendarnym miejskim torze w Baku to nie tylko zmagania na asfalcie - równie interesujące rzeczy dzieją się poza nim. Najnowszy wyścig w sezonie 2025 nie był wyjątkiem, przynosząc mnóstwo nieoczekiwanych sytuacji i ciekawostek z padoku, które podgrzały atmosferę wokół samego Grand Prix.
Sezon 2025 zapowiadał się jako jeden z najbardziej wyrównanych od lat, a wyścig w Azerbejdżanie miał być tego potwierdzeniem. Jednak wielu kibiców, śledząc relację telewizyjną, mogło nie zauważyć, jak wiele wydarzyło się poza główną areną zmagań. To właśnie te momenty sprawiają, że Formuła 1 to nie tylko tory, bolidy i okrążenia, ale także społeczność i wyjątkowy klimat, który rodzi się wśród fanów, zespołów oraz gości specjalnych.
Na torze w Baku jak zwykle nie zabrakło emocji, ale poza nim kierowcy, członkowie zespołów i światowe gwiazdy mieli okazję pokazać się z zupełnie innej strony. Oto przegląd najciekawszych momentów, które umknęły uwadze większości kibiców, a które idealnie oddają kolorowy, czasami wręcz szalony świat Formuły 1.

Już podczas czwartkowego spaceru po padoku można było dostrzec, że Baku stało się na chwile centrum światowego show-biznesu. Uwagę zgromadzonych przykuła charyzmatyczna obecność znanych postaci – od legend sportów motorowych, przez celebrytów filmowych, aż po lokalnych artystów. Szczególnie gorąco przywitano jednego z najbardziej rozpoznawalnych aktorów Hollywood, który z entuzjazmem pozował do zdjęć z zespołem McLarena, a potem odwiedził garaż Alpine, komentując przebieg treningu wraz z inżynierami zespołu.
Wpadki językowe zawsze budzą wiele emocji, a zawodnicy nie pierwszy raz udowodnili, że poczucie humoru to ich drugie imię. Podczas wieczornej imprezy integracyjnej niespodziewaną sensację wywołał Lando Norris, który spróbował swoich sił w nauce azerskiego i… szybko został brutalnie sprowadzony na ziemię przez lokalnych tłumaczy oraz własnych kolegów z teamu. Nie przeszkodziło mu to jednak zostać bohaterem wieczoru, a filmiki z jego językowych potyczek błyskawicznie obiegły media społecznościowe, wywołując salwy śmiechu wśród kibiców na całym świecie.
W przerwach między oficjalnymi sesjami Formuły 1, zespoły przygotowały dla fanów i mediów nie lada gratkę. Ferrari urządziło pokaz pit stopu na oczach publiczności, pozwalając wszystkim chętnym na krótką wizytę w sercu wydarzeń i realne zmierzenie się z czasem potrzebnym do wymiany kół. Red Bull natomiast zorganizował zamknięty dla mediów turniej minigolfa na piętrze swojego hospitality. Plotki głoszą, że presja była tam niemal tak samo duża, jak w trakcie walki o pole position!
Nie zabrakło też momentów czysto sportowych, ale rozgrywanych poza oficjalnym harmonogramem. Max Verstappen oraz George Russell spontanicznie wyzwali się na pojedynek… hulajnogowy po alei serwisowej. Stawką był darmowy lunch w azerskiej restauracji z widokiem na Morze Kaspijskie – i choć pojedynek wygrał Holender, Brytyjczyk zadeklarował, że zamierza się zrewanżować w Katalonii, lecz już na gokartach.
Azerbejdżańska gościnność, zmysł organizacyjny i otwartość na nowości po raz kolejny zapewniły kibicom setki wrażeń całkowicie niezwiązanych z samą rywalizacją sportową. Dla wielu przyjezdnych największym przeżyciem okazała się… kuchnia lokalna! Zespoły zorganizowały konkurs na najlepszą fotografię potraw przygotowanych przez azerskich szefów kuchni, a zwycięska ekipa Mercedesa mogła przez chwilę poczuć się jak w kulinarnej stolicy regionu.
Tegoroczny weekend w Baku pokazał dobitnie, że Formuła 1 to światowa rodzina, w której ważny jest nie tylko sport, ale przede wszystkim ludzie, interakcje i niepowtarzalna atmosfera wielkiego motoryzacyjnego święta. Kibice już dziś zacierają ręce na kolejne niespodzianki podczas następnych Grand Prix, bo jak pokazuje Azerbejdżan, za kulisami F1 dzieje się często jeszcze więcej niż na samym torze!