Drugi trening przed Grand Prix Las Vegas 2025 dostarczył kibicom Formuły 1 wielu emocji i fascynujących momentów. Wyścigi na ulicznym torze w Las Vegas zawsze budzą ogromne zainteresowanie, a tegoroczna sesja treningowa tylko podsyciła apetyt na dalsze rywalizacje. Zarówno zespoły, jak i kierowcy musieli zmierzyć się z nietypowymi warunkami toru oraz jego specyfiką, co sprawiło, że przygotowania do niedzielnego wyścigu nabrały wyjątkowego charakteru.
Tor w Las Vegas – znany ze swojej długiej alei prostej i wymagających zakrętów – w tym roku również nie wybaczał błędów. Już od pierwszych minut jazdy można było zauważyć, że przyczepność jest większym wyzwaniem niż zazwyczaj, a opony ślizgały się szczególnie w chłodniejszych partiach asfaltu. Inżynierowie wszystkich ekip pracowali niemal na pełnych obrotach, aby optymalnie dopasować ustawienia samochodów do warunków, które potrafiły zmieniać się dosłownie z okrążenia na okrążenie.
Na czele tabeli czasów szybko pojawili się faworyci sezonu. Charles Leclerc i Max Verstappen udowodnili, że nawet na wymagającym torze w Las Vegas są w stanie wyciskać z bolidów maksimum możliwości. Jednak nie obyło się bez niespodzianek – kilku mniej typowych gości zdołało wtrącić się do walki o czołowe pozycje, co zwiastuje emocjonujące kwalifikacje.
Warto zauważyć, jak dobrze z wymaganiami toru radzili sobie debiutanci oraz kierowcy średnich zespołów. Ofensywna jazda, umiejętność szybkiego adaptowania się do dynamicznie zmieniającej się przyczepności i odwaga na szybkich odcinkach sprawiły, że kilka niespodziewanych nazwisk znalazło się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji. Szczególnie kibiców Williamsa mogła ucieszyć forma Alexa Albona, który swoimi czasami sygnalizuje, że zespół wreszcie może powalczyć o punkty w niedzielnym wyścigu.
Bolidy Mercedesa również prezentowały się bardzo solidnie. Lewis Hamilton miał okazję przetestować nowe rozwiązania aerodynamiczne, które – według szefa inżynierów zespołu – mają zapewnić przewagę w walce o podium. George Russell z kolei imponował precyzją przejazdów i umiejętnością zarządzania ogumieniem, co na tym torze jest kluczowe podczas dłuższych stintów.
Zawodnicy wyrażali po treningu mieszane uczucia – chwalili atmosferę i organizację wydarzenia, ale nie kryli, że tor potrafi być zdradliwy. Zmienne temperatury asfaltu, wysoki poziom adrenaliny i walka o każdą tysięczną sekundy sprawiły, że druga sesja treningowa była jednym z najciekawszych elementów weekendu. Mechanicy, inżynierowie i analitycy danych będą mieli przed kwalifikacjami wyjątkowo dużo materiału do analizy, gdyż margines błędu jest tu znacznie mniejszy niż na klasycznych europejskich torach.
Te wszystkie aspekty sprawiają, że niedzielny wyścig zapowiada się jako wyjątkowe widowisko, które może przynieść zaskakujące rozstrzygnięcia. Czy Verstappen utrzyma dominację? Czy Leclerc i Hamilton znajdą argumenty, by włączyć się do walki o pierwszą lokatę? Kto zaskoczy kibiców i ekspertów swoją formą? Na te pytania odpowiedzi poznamy już wkrótce. Jedno jest pewne – tor w Las Vegas ponownie udowodnił, że jest areną, gdzie niemożliwe staje się możliwe.
