Grand Prix Formuły 1 na torze Interlagos w 2016 roku na zawsze zapisał się w historii motorsportu jako moment przełomowy dla Maxa Verstappena. W warunkach ekstremalnie trudnych, gdy obfite opady deszczu zamieniły tor w prawdziwą pułapkę, młody Holender pokazał umiejętności, które często opisywano jedynie w kontekście legendarnych kierowców jak Ayrton Senna czy Michael Schumacher. Wielu ekspertów uważa, że to właśnie to widowisko ugruntowało jego reputację jako przyszłego mistrza świata.
Start wyścigu w Brazylii był nie lada wyzwaniem dla całej stawki – przez długie minuty samochód bezpieczeństwa prowadził peleton, warunki uniemożliwiały bowiem ściganie z pełną prędkością. Jednak Verstappen dzięki niebywałej intuicji i fenomenalnej kontroli nad bolidem z Red Bull Racing już od pierwszych okrążeń wzbudzał zachwyt. Jego styl jazdy, pełen determinacji i pewności siebie, pozwolił mu unikać błędów, które eliminowały bardziej doświadczonych rywali.
To, co wyróżniało Verstappena na tle innych kierowców w tamten dramatyczny dzień, to umiejętność czytania toru i przewidywania zagrożeń w warunkach niemal zerowej przyczepności. Z każdym kolejnym okrążeniem Max nie tylko bronił się przed pogarszającymi się warunkami, ale co ważniejsze – zyskiwał pozycje w spektakularny sposób. Jego legendarne już wyprzedzanie na Senna S na zewnętrznej stronie toru do dziś uznawane jest za jeden z najbardziej efektownych manewrów dekady.

Nawet w sytuacji, gdy po błędnej strategii zjazdu do alei serwisowej stracił sporo pozycji, Verstappen nie tylko się nie poddał, ale przypuścił jeden z najefektowniejszych powrotów ostatnich lat. W przeciągu ostatnich 15 okrążeń wyprzedził aż 9 kierowców, a jego jazda na granicy ryzyka i genialnej intuicji elektryzowała kibiców na całym świecie. Niezależnie od warunków, Verstappen dosłownie tańczył na mokrym asfalcie, demonstrując pełnię swojego talentu.
Dzięki tej imponującej jeździe Verstappen zakończył wyścig na trzecim miejscu, a świat motorsportu z miejsca okrzyknął go fenomenem. Warto podkreślić, że Max miał zaledwie 19 lat i już wtedy imponował dojrzałością, którą charakteryzują się tylko wybitni mistrzowie. Analitycy wspominają o tym występie jako o jednym z najbardziej pamiętnych w nowoczesnej erze F1, szczególnie pod kątem umiejętności jazdy w deszczu – domenie prawdziwych gigantów tego sportu.
Nie da się ukryć, że tamto Grand Prix Brazylii było demonstracją tego, co w Formule 1 najpiękniejsze: talentu, odwagi i nieustępliwości. Verstappen udowodnił, że wyścigi niezależnie od klasy bolidu są przede wszystkim polem zmagań kierowców z własnymi słabościami i nieprzewidywalnym żywiołem. Szczególnie dla kibiców Holendra tamten dzień był jednym z najpiękniejszych, ale nawet najwięksi sceptycy klaskali mu na stojąco.
Z perspektywy lat wyścig ten jest fundamentem, na którym Verstappen budował kolejne sukcesy, zarówno pod względem umiejętności, jak i psychicznej odporności na stres i presję. To nie przypadek, że każda wzmianka o największych występach młodego Maxa przywołuje właśnie legendarną Brazylię 2016. To był dzień, w którym narodziła się nowa gwiazda Formuły 1.