Najbliższe tygodnie na torze Silverstone zapowiadają się wyjątkowo ciekawie dla fanów Formuły 1 – nie tylko za sprawą tradycyjnie zaciętej walki brytyjskiej Grand Prix. Jednym z interesujących punktów programu będzie bowiem drugi już test bolidu F1 zespołu Haas przez Sho Tsuboi, utalentowanego kierowcę z Japonii, który coraz odważniej puka do drzwi światowej elity wyścigowej. Czy znajdujący się na fali wznoszącej Japończyk ma szansę na regularne starty w królowej motorsportu? Odpowiedź na to pytanie poznajemy krok po kroku wraz z kolejnymi testami i rosnącym zainteresowaniem jego osobą w padoku.
Przypomnijmy: Haas od dłuższego czasu współpracuje z zewnętrznymi kierowcami testowymi, sprawdzając ich formę oraz przydatność na potrzeby rozwoju bolidu i potencjalnych transferów. Sho Tsuboi to wielokrotny mistrz japońskiej serii Super Formula oraz Super GT, od kilku lat wymieniany jako jeden z głównych japońskich kandydatów do awansu do Formuły 1 po sukcesach takich tuzów jak Kamui Kobayashi czy Yuki Tsunoda. Po udanym teście na torze Autodromo Internacional do Algarve w zeszłym roku, zespół amerykański postanowił dać Tsuboi kolejną szansę – tym razem w bezpośrednim sąsiedztwie świata wielkiej F1, czyli na Silverstone.
Dla Haasa to nie tylko gest wobec wschodzących talentów, ale i praktyczny ruch mogący przynieść wymierne korzyści zespołowi. Oprócz standardowej jazdy testowej zgodnie z programem FIA dla "młodych kierowców", inżynierowie zespołu będą obserwować, jak Tsuboi radzi sobie z naciskiem, tempem i adaptacją do nowych warunków. To szczególnie ważne w sezonie, w którym walka o punkty wymaga nieustannej optymalizacji zarówno sprzętu, jak i strategii personalnej.

Sho Tsuboi już podczas pierwszego testu z zespołem wyróżnił się bardzo dojrzałym podejściem oraz umiejętnością przekazywania precyzyjnych uwag technicznych. Doświadczenie wyniesione z japońskich mistrzostw pozwala mu lepiej rozumieć skomplikowaną aerodynamikę oraz zarządzanie oponami, co jest kluczowe w obecnej erze Formuły 1. Obie strony podkreślają, że współpraca układa się znakomicie, a sam kierowca marzy o tym, by już niebawem wystartować w jednym z wyścigów na torze – nawet w roli kierowcy rezerwowego Haasa lub innego zespołu.
Warto zauważyć, że udział kierowców spoza Europy w testach F1 jest coraz bardziej promowany przez federację i samych producentów. Pozyskani w ten sposób zawodnicy nie tylko poszerzają globalny zasięg sportu, lecz również przyciągają nowych sponsorów i otwierają furtkę młodszym adeptom wyścigów samochodowych na całym świecie. W przypadku Tsuboi to również naturalna kontynuacja ekspansji F1 na rynek azjatycki – biorąc pod uwagę superszybki rozwój japońskiej motoryzacji oraz tradycyjną bazę kibiców z tego regionu.
Silverstone jako miejsce testów nie jest wybrane przypadkowo. Tor ten słynie z licznych, bardzo trudnych zakrętów stanowiących swego rodzaju "lakmusowy test" umiejętności każdego kierowcy F1. To tu idealnie widać zarówno wyczucie bolidu, jak i zmysł strategiczny oraz siłę psychiczną zawodników. Czy Tsuboi już podczas tej próby wypadnie na tyle dobrze, by Haas lub inny zespół pokusił się o przedstawienie mu oferty na regularne starty? Obserwatorzy i kibice zacierają ręce, choć sam szef zespołu Gunther Steiner podkreśla, że konkurencja w Formule 1 jest nieustannie ogromna, a każdy test może być decydujący.
Niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia, udział Sho Tsuboi w testach dla Haasa pokazuje, że Formuła 1 otwiera się szeroko na nowe rynki i wschodzące gwiazdy motorsportu. Ten sezon dla japońskiego kierowcy to doskonała okazja do pokazania się z najlepszej strony i być może – wejścia na stałe do pełnego składu któregoś z zespołów w niedalekiej przyszłości. Fani z Japonii, ale i całego świata, z niecierpliwością wyczekują kolejnych informacji. Emocje sięgają zenitu – czy doczekamy się trzeciego Japończyka na stałe w stawce aktualnego sezonu Grand Prix?