Alex Palou to bez wątpienia jeden z najbardziej utalentowanych kierowców młodego pokolenia na świecie. Hiszpan, który bryluje w Stanach Zjednoczonych w serii IndyCar, od dłuższego czasu łączony jest z przenosinami do Formuły 1. Sytuacja wokół jego potencjalnego angażu do ekipy McLaren F1 rozpala wyobraźnię kibiców i rodzi liczne pytania. Ostatnie wydarzenia i wypowiedzi kluczowych osób w padoku F1 rzucają nowe światło na przyszłość Palou oraz relacje z zespołem z Woking.
Zak Brown, szef McLaren Racing, otwarcie przyznał, że rozczarowanie” to najdelikatniejsze słowo opisujące, jak czuje się po niedoszłym przejściu Palou do McLarena. Wcześniejsza umowa między obiema stronami została zerwana przez hiszpańskiego kierowcę, który wybrał pozostanie w IndyCar w barwach Chip Ganassi Racing – zespołu, z którym osiągnął olbrzymie sukcesy. Sprawa była tym bardziej kontrowersyjna, że McLaren od dłuższego czasu inwestował w rozwój Palou, oferując mu m.in. jazdy testowe na torach Formuły 1 i udział w programie rezerwowych oraz symulacyjnych kierowców zespołu.
Dla Palou wybór był niezwykle trudny, bo Formuła 1 od zawsze stanowiła marzenie i cel większości zawodników. Jednak rzeczywistość królowej motorsportu jest bezlitosna: brak wolnych miejsc i ryzyko pełnienia tylko roli rezerwowego mogą oznaczać, że kariera zamiast rozkwitnąć – przystopuje. Palou, mając szansę walczyć o mistrzostwo w Stanach Zjednoczonych, postawił na sprawdzone rozwiązanie, gdzie jego talent i determinacja przynoszą wymierne wyniki na torze. Decyzja odbiła się szerokim echem nie tylko w środowisku amerykańskim, ale również po drugiej stronie Atlantyku.

Zak Brown nie ukrywa rozczarowania, szczególnie że cała sytuacja kosztowała McLarena sporo emocji i – jak podkreślają nieoficjalne źródła – potencjalnie również środków finansowych wydanych na przygotowania Palou do debiutu w F1. Szef brytyjskiej ekipy podkreśla, że choć rozumie decyzję zawodnika, trudno nie czuć zawodu. Jednocześnie Brown zapewnił, że McLaren zachował pełen profesjonalizm, a dla samego Palou drzwi do bardziej zażyłej współpracy mogą kiedyś znów się otworzyć, ale na razie zespół koncentruje się na obecnych priorytetach.
Sprawa ta świetnie pokazuje, jak wielka polityka i strategie menedżerskie mają wpływ na kariery utalentowanych kierowców. Palou, będąc doświadczonym i wszechstronnym zawodnikiem, który wygrał już wiele w USA, musi ważyć swoje opcje z niezwykłą precyzją. Dla samego zainteresowanego zachowanie konkurencyjności, regularnego startu i możliwości walki o trofea jest ważniejsze niż ryzykowne przesiadywanie na ławce rezerwowych w F1.
Kibice Formuły 1 mogą nieco się rozczarować – Hiszpan mógłby wnieść do stawki sporo kolorytu, a być może przez swoją charyzmę i zaradność stać się kolejną gwiazdą cyklu. Jednak ten przykład pokazuje, jak niewdzięczna bywa droga do F1, nawet dla mistrzów z innych, uznanych serii. Jeszcze niedawno wydawało się, że kontrakt z McLarenem będzie przepustką dla Palou do spełnienia dziecięcego marzenia. Życie napisało jednak bardziej skomplikowany scenariusz, który prawdopodobnie pozwoli mu budować legendę po drugiej stronie oceanu.
Czy Palou wróci jeszcze do tematu F1? Możliwości nigdy nie można wykluczać, szczególnie że w świecie sportów motorowych wszystko zmienia się dynamicznie. Dzisiaj Alex Palou jest gwiazdą za oceanem, ale kto wie, czy już jutro nie zawita do padoku Formuły 1 jako pełnoprawny kierowca wyścigowy. Fani motorsportu będą śledzić jego losy z zapartym tchem, trzymając kciuki za wymarzony transfer. Do tego czasu, zarówno McLaren, jak i Palou, koncentrują się na własnych celach, zostawiając uchylone drzwi na przyszłość.