McLaren to bez wątpienia jedna z najbardziej utytułowanych ekip w historii Formuły 1. Ostatnie lata przyniosły jednak zespołowi zarówno chwile triumfu, jak i okresy kryzysu. Sezon 2024 dał kibicom papajowych wiele powodów do radości – Lando Norris i Oscar Piastri regularnie zdobywają punkty i walczą o podium. Jednak wyścig w Las Vegas okazał się bolesnym rozczarowaniem. Czy zespół wyciągnął lekcję z tej wpadki i powrócił na stałe do gry o najwyższe laury? Zdecydowanie tak, a zespół z Woking zapewnia, że powtórka podobnych problemów już im nie grozi.
Las Vegas miało być jednym z najjaśniejszych punktów sezonu, lecz najszybsza ulica w kalendarzu nie była łaskawa dla McLarena. Problemy z przyczepnością, niestabilność samochodu na nierównej nawierzchni i nieprzewidywalne warunki rozgryzły inżynierów oraz kierowców. Norris nie ukończył wyścigu, a Piastri mimo heroicznej walki musiał się zadowolić jedynie pojedynczymi punktami. Wielu fanów i ekspertów pytało: jak to możliwe, że samochód świetnie radzący sobie na klasycznych torach pogubił się w blasku neonów Las Vegas?
Szef zespołu Andrea Stella oraz dyrektor techniczny Peter Prodromou ujawnili, że zespół gruntownie przeanalizował fiasko z amerykańskiej rundy. Problemem okazała się zarówno konfiguracja bolidu, jak i specyfika samego toru. McLaren wyciągnął wnioski na przyszłość i znacząco poprawił zrozumienie swojego samochodu na bardzo gładkich oraz nisko przyczepnych nawierzchniach, które mogą pojawić się także podczas innych wyścigów na ulicach.
Od tamtej pory McLaren regularnie imponował formą zarówno na torach takich jak Imola, Monako czy Silverstone, jak i w wymagających warunkach pogodowych. Kluczowe okazały się nie tylko zmiany w konfiguracji zawieszenia, ale też bardziej elastyczne strategie w zakresie docisku aerodynamicznego. Efektem są lepsze czasy okrążeń i skuteczniejsze zarządzanie oponami – co kilka miesięcy temu było w Las Vegas piętą achillesową McLarena.
Ekipa Andrea Stelli pokazała, że potrafi uczyć się na błędach. Zespoły rywali, takie jak Ferrari czy Mercedes, nie mogły nie zauważyć tak szybkiej reakcji brytyjskiej ekipy. Lando Norris był wyraźnie bardziej pewny siebie podczas ostatnich sesji treningowych na torach ulicznych, a Oscar Piastri pokazał, że potrafi bez problemów adaptować się do zmiennych warunków. Kibice z niecierpliwością obserwują także eksperymenty zespołu z nowymi rozwiązaniami mechanicznymi oraz rozwiązaniami z zakresu zarządzania energią – McLaren nie tylko nadrabia dystans do Red Bulla, ale też potrafi skutecznie odpowiadać na zmieniające się realia technologiczne F1.
Przed kolejnymi Grand Prix McLaren jest nastawiony wyjątkowo bojowo. Zespół zapowiada debiut kolejnych poprawek aerodynamicznych, które mają jeszcze bardziej wyśrubować osiągi MCL38. Stella podkreśla, że stabilność bolidu i przewidywalność prowadzenia są kluczami do sukcesów na różnych typach torów – zarówno na klasycznych europejskich obiektach, jak i na trudniejszych ulicznych nitkach w stylu Las Vegas.
Kibice spragnieni emocji mogą być pewni, że McLaren zrobił wszystko, aby historie z Las Vegas już się nie powtórzyły. Brytyjski zespół dokładnie analizuje każdy weekend i systematycznie eliminuje swoje słabe punkty, a doświadczenie zdobyte na pustynnych ulicach Nevady zamienił w atut. W miarę zbliżania się kluczowych rund sezonu, świat F1 bacznie patrzy na papajowych z Woking – czy ta nauka zaprowadzi ich wkrótce na sam szczyt Mistrzostw Świata?